Wbrew powszechnemu mniemaniu, treningi pole dance nie należą do najłatwiejszych. Przeciwnie, wymagają od tancerek sporego wysiłku, a i tak kończą się zwykle niejednym siniakiem. O czym zatem pamiętać, aby nie mieć dodatkowo pod górkę?
Wybierając się na lekcje pole dance, nie zapominajmy o odpowiednim stroju. To absolutna podstawa, aby dobrze ćwiczyło nam się na rurze. Musi on nie tylko gwarantować nam wygodę i swobodę ruchów, ale także zapewniać jak najlepszą przyczepność. Dlatego tak ważne jest, aby jak najwięcej ciała pozostało odsłonięte. Nie ma to bynajmniej nic wspólnego z seksapilem, choć zajęcia oczywiście pomagają go tancerkom w sobie wyzwolić.
Tutaj jednak powód jest bardziej prozaiczny – skóra zapewnia nam lepsze tarcie niż jakikolwiek strój, a dzięki temu lepiej trzymamy się rury. Dlatego tak ważne jest, aby zakładać krótkie spodenki i sportowy stanik do ćwiczeń, top bądź obcisłą koszulkę, którą można podwinąć do góry. Jeżeli natomiast osłonimy nasze ciało choćby legginsami czy bluzą, nie będzie tak dobrze przylegało do rury, a nasz trening będzie na starcie utrudniony.
Poza tym podstawą pole dance jest odpowiednia technika – aby instruktorka mogła kontrolować pracę naszego ciała, musi je widzieć w czasie akcji. Zasłonięcie się tutaj ubraniami tylko utrudni jej pracę. Dlatego tak ważne jest, aby kompleksy zostawić za drzwiami – nawet, jeśli naszemu ciału daleko jest do ideału, to nikt nie będzie zwracał na to uwagi.
Trenować możemy boso lub w specjalnych butach do jogi. Jeśli szybko marzną nam stopy, zaopatrzmy się w antypoślizgowe skarpetki. Biżuterię każdorazowo zostawiajmy w szatni, a włosy spinajmy bądź związujmy frotką.
Należy także pamiętać, aby przed treningiem nie smarować ciała żadnymi oliwkami, balsamami czy kremami – możemy się przez nie ześlizgnąć z rury i zakończyć lekcję bolesnym upadkiem. Ponadto wiele szkół życzy sobie, aby panie przychodziły w pełnym makijażu – sport sportem, ale jednym z celów pole dance jest czucie się atrakcyjnie, kobieco i pewnie.